testowe Foto-Kurier na weekend: Tomek Michniewicz i Zimbabwe - nieodkryte wyzwanie - pełny artykuł Foto-Kurier 11/13ciąg dalszy...
fot. Tomek Michniewicz Natomiast jeśli pominąć te trudności o charakterze logistycznym, Zimbabwe to wspaniały kierunek podróży. Po pierwsze, turystów jak na lekarstwo, więc jest niezadeptane, autentyczne. Po drugie, umożliwia zobaczenie Afryki podobnej do tej kenijskiej czy tanzańskiej, ale dużo taniej. Przyroda Zimbabwe to fotograficzny temat numer jeden. Sceny z Serengeti czy Masai Mara, tam kosztujące po 150 dolarów za dzień, w Zimbabwe można ustrzelić za grosze, i to bez tłumu wokół. Park Narodowy Mana Pools, jako jedyny w tej części Afryki, umożliwia „foot safari”, czyli wejście na teren pieszo, a nie w samochodzie. W rezerwacie Chobe żyje ponad sto tysięcy słoni, a w mniejszych, prywatnych ośrodkach można sfotografować, w niemal dowolnej sytuacji, żyrafy, gepardy, lwy czy zebry.
Wszystkie antylopy (tak jak te szablorogie) oraz zebry są bardzo płochliwe. Podejście na trzydzieści metrów za każdym razem spowoduje ich ucieczkę. fot. Tomek Michniewicz
Fotografia afrykańskiej przyrody jest trudna – jak zawsze w przypadku dzikich zwierząt. W buszu, nawet bardziej niż w innych środowiskach, podstawa to teleobiektyw, przy czym zasada jest bardzo prosta – im dłuższa ogniskowa, tym lepiej. Światłem nie należy się za bardzo przejmować, bo jest go zazwyczaj aż nadto, więc warto przedłożyć ogniskową nad niską „f”.
Słonie są bardzo wdzięcznym tematem, ale i niebezpiecznym. Uważać trzeba zwłaszcza na samice z młodymi, które będą chronić dzieci dużo bardziej agresywniej niż samce. fot. Tomek Michniewicz
Praca w afrykańskim buszu tym się jednak różni od fotografii ptaków nad rzekami czy „polowania” na jelenie, że tamtejsza przyroda jest zabójczo niebezpieczna. Zbyt bliskie podejście do słoni, bawołów czy lwa i przekroczenie ich strefy komfortu uruchomi mechanizm „walcz lub uciekaj”, w przypadku tego pierwszego wynik starcia jest z góry przesądzony. Trzeba być więc przygotowanym na pracę z odległości kilkudziesięciu metrów. Jest na to rada: w dużych parkach narodowych warto się skupiać na krajobrazach i szerokich planach, a zbliżenia i detale fotografować w mniejszych, prywatnych rezerwatach, w których zwierzęta są bardziej przyzwyczajone do obecności ludzi (co nie znaczy, że są oswojone).
Takie kadry z bliska można uchwycić tylko w prywatnych rezerwatach, gdzie zwierzęta są przyzwyczajone do obecności ludzi. W dzikim buszu podejście na pięć metrów do samca słonia to niemal pewna śmierć. fot. Tomek Michniewicz
Warto być również świadomym faktu, że najniebezpieczniejszym zwierzęciem, na jakie można się natknąć nie są wcale słonie czy lwy, a hipopotamy. Statystycznie – zabijają rocznie najwięcej osób, przez ich radykalny terytorializm i nieprzewidywalne zachowania. Również niepozorne guźce są bardzo niebezpieczne. Nawet powolna, wydawałoby się, żyrafa potrafi zabić jednym kopnięciem. Proszę uwierzyć, nie warto ryzykować.
data dodania: 19-10-2018
godzina dodania: 14:56
odsłon: 6354
powrót na stronę główną »
Komentarzesortuj według daty: rosnąco | malejąco
Artykuł nie był jeszcze komentowany.
Zostaw swój komentarz właśnie teraz. Zobacz także:Foto-Kurier na weekend: Tomasz Tomaszewski - Sony A7 w Indonezji - artykuł z Wydania Specjalnego Foto-Kuriera 3/14
Foto-Kurier na weekend: „Good to Earth” NATURA JAKO SZTUKA - Lavazza 2019 - artykuł z Foto-Kuriera 1-2/19
Foto-Kurier na weekend: Argentyna cz. II: Z Patagonii do wodospadów Iguazu - artykuł z Foto-Kuriera 5/14
Foto-Kurier na weekend: Sycylia w obiektywie Fujifilm HS35, śladem Giuseppe Tornatore i włoskiego kina, artykuł z FK 12/13
Foto-Kurier na weekend: Tomek Michniewicz - Malezja, obrazy na każdym kroku - artykuł z Foto-Kuriera 8-9/13
Fotorozmowy - papiery MAXIMA, Frontiery, fotografia halogenosrebrowa Fujifilm to koncern mający w swojej ofercie m.in. produkty z zakresu medycyny, poligrafii jak i fotografii. Te ostatnie są oczywiście dla nas najważniejsze, ale i te z dziedzin medycyny, jak chociażby cyfrowe aparaty rentgenowskie, czy też wszelkiego rodzaju urządzenia drukujące nie mogą być dla fotografa profesjonalnego, a nawet entuzjasty fotograficznego obojętne. Coraz częściej mamy do czynienia z wydrukami cyfrowymi, ale w dalszym ciągu te tradycyjne, bazujące na materiałach światłoczułych, są nadal niezwykle ważne w portfolio sprzedażowym firmy Fujifilm. Szansa na dwucyfrowy wzrost sprzedaży Bazując na danych publikowanych w raportach CIPA (Camera & Imaging Product Association, patrz wykres), ogłoszonych 1 kwietnia 2024 roku, można powiedzieć, że na świecie w 2023 r. sprzedano ok. 7,72 mln aparatów cyfrowych, z czego aż 5,99 miliona stanowiły aparaty z wymienną optyką (bezlusterkowce i lustrzanki), ale co ważniejsze, rozpatrując japoński rok finansowy (od marca do marca) jest realna szansa na dwucyfrowy wzrost sprzedaży. SIGMA 18-50 mm f/2,8 DC DN | Contemporary, pierwszy obiektyw Sigmy z mocowaniem Canon RF 23 kwietnia 2024 r. SIGMA Corporation poinformowała, w tym samym dniu co Tamron, o poszerzeniu oferty obiektywów do aparatów bezlusterkowych, o obiektywy z mocowanie Canon RF. Pierwszym, dostępnym z tym mocowaniem, będzie SIGMA 18-50 mm f/2,8 DC DN | Contemporary. Sigma prezentuje również nazwy pięciu kolejnych obiektywów z tym mocowaniem. Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024 Polityka plików cookies | |