Facebook
Poczta
Forum
Sklep
Logowanie
Dodaj
zdjęcie
Wydrukuj
zdjęcie

Od 1996 roku Foto-Kurier
jest jedynym polskim
przedstawicielem
panelu fotograficznego
stowarzyszenia EISA

SZUKAJ

Prawda o Noritsu w Polsce zielony gwarant sukcesu II. Wywiad z Foto-Kuriera 7/2017

W ostatnich wydaniach Foto-Kuriera kilkakrotnie publikowaliśmy informacje na temat nowych produktów sygnowanych marką Noritsu oraz przedstawiliśmy dwa wywiady z uznanymi fotografami, którzy korzystają z maszyn tej firmy w swoich codziennych profesjonalnych działaniach. Dziś rozmawiamy z Panami: Sebastianem Musiałkiem i Piotrem Luterkiem, Członkami Zarządu firmy Profitek sp. z o.o. i jednocześnie jej właścicielami, będącej wyłącznym przedstawicielem Noritsu w Polsce.

Fot.: mat. inf. Noritsu

 

Foto-Kurier: W latach 90-tych ubiegłego wieku firma Noritsu, producent m.in. bardzo dobrych minilabów, bardzo mocno angażowała się w obecność na naszym rynku. Działo się to głównie za sprawą firmy Kodak, która wyposażała punkty należące do sieci Kodak Express w minilaby tej firmy. Oczywiście maszyny te mieli też członkowie innych sieci i fotografowie niezależni, w tym Jacek Pędzich, z którym wywiad opublikowaliśmy w Foto-Kurierze 3/2017. Noritsu skutecznie walczyło z Fujifilm o prymat pierwszeństwa na rynku. I tak było, aż do maja 2011 roku, kiedy to firma wycofała się z polskiego rynku. Jak to się stało, że dziś, po 6 latach, wyłącznym przedstawicielem Noritsu w Polsce jest firma Profitek sp. z o.o. i czym się Państwo zajmują?
Piotr Luterek:
Firma Noritsu Koki w 2011 roku postanowiła wycofać się z rynku europejskiego, z uwagi na wysokie koszty utrzymania przedstawicielstw w stosunku do przychodów przez nie generowanych. To był okres stagnacji, nie wymyślono niczego przełomowego ani w fotografii ani w technice obróbki obrazu. Na maszyny suche było wtedy za wcześnie. Noritsu dysponowała już wtedy urządzeniami DDP 410 i 411, oraz bardziej nowoczesnymi maszynami serii D701, D502 oraz D100 (tylko na rynku japońskim), ale to były czasy, w których nikt nie wierzył w technologie druku. Inna sprawa, że nie były to technologie tak dopracowane technicznie i programowo, jak są nimi w tej chwili. Niemniej tamte doświadczenia z maszynami jak teraz mówimy „suchymi” nie poszły na marne, a na bazie tamtych doświadczeń powstały współczesne modele maszyn serii Green i D705.
Niemniej w 2011 roku firma podliczała straty generowane przez wcześniejsze lata i doszła do wniosku iż rynek europejski nie jest już dla niej opłacalny. Nie oznaczało to bynajmniej wycofania się z Europy, lecz zmianę sposobu dystrybucji urządzeń i obsługi serwisowej w poszczególnych krajach Europy. Przede wszystkim Noritsu wycofując się z Europy, pozostawiło tu swojego dystrybutora, którym jest firma Mumken Sales GmbH (In der Beckuhl 28, 46569 Hünxe) w Niemczech. Thomas Mumken, właściciel firmy przez wiele (ponad 10) lat, był handlowcem i dyrektorem przedstawicielstwa Noritsu Koki w Europie. Znał więc realia rynków europejskich, znał doskonale firmę Noritsu, oraz zasady prowadzenia biznesu w Europie.
Serwis techniczny maszyn Noritsu miał być prowadzony przez brytyjską firmę Veritek Global, mającą swoje oddziały praktycznie we wszystkich krajach Europy w tym również w Polsce, przy czym firma Noritsu Koki ma w firmie Veritek Global swoje udziały. Funkcjonowanie firmy serwisującej maszyny w Polsce, czyli Veritek Poland Sp. z o.o. nie budziło, jak myślę, zastrzeżeń ze strony polskich klientów, natomiast centrala nie była zadowolona z rachunku finansowego polskiego oddziału. Po kilku latach współpracy doszliśmy do porozumienia iż utrzymanie firmy polskiej zamiast oddziału firmy brytyjskiej będzie dla obu stron bardziej korzystne. Dlatego w 2014 roku powstała firma Profitek Sp. z o.o. W dalszym ciągu współpracujemy z Veritek Global i ich oddziałami w krajach Europy, jednocześnie podpisaliśmy umowę dystrybucyjną z firmą Mumken Sales GmbH i jesteśmy jedynym autoryzowanym dystrybutorem urządzeń Noritsu w Polsce.
Dzięki takim rozwiązaniom, z jednej strony mamy dostęp do wszelkich nowości Noritsu w kwestii maszyn i urządzeń oraz szkoleń, z drugiej strony mamy dostęp do magazynów części zamiennych zarówno w Europie jak i fabrycznego w Japonii.
Podsumowując więc to pytanie- funkcjonujemy na rynku polskim jako oficjalny dystrybutor maszyn i urządzeń firmy Noritsu, z pełnymi prawami do używania nazwy i logo produktów, oraz jesteśmy autoryzowanym serwisantem i dystrybutorem części zamiennych do maszyn i urządzeń Noritsu.


F.K.: Serwisują Państwo maszyny Noritsu w Polsce, zarówno nowe jak i używane. Czy zdarza się jednak, że przyjeżdżają Państwo do urządzenia, które serwisują inne firmy? Co się wtedy dzieje i dlaczego tak się dzieje?
P.L.:
Głównie serwisujemy maszyny używane. Do maszyn nowych jeździmy rzadko bo się nie psują. Pozwoliliśmy sobie od pewnego czasu sprzedawać maszyny suche w oparciu o zasadę, że jeżeli fotograf kupi u nas maszynę, a następnie kupuje materiały eksploatacyjne (papier i tusze), niewiele droższe od zamienników, to w przypadku awarii urządzenia nie ponosi kosztów dojazdu ani pracy serwisanta (oczywiście mówimy tutaj o okresie pogwarancyjnym). Płaci jedynie za wymienione części, jeżeli była potrzeba ich wymiany. Są to głównie części eksploatacyjne (wałki, paski, gumki zgarniające tusz, sączki do tuszu itp.). Z takiego rozwiązania mamy same korzyści. Klienci są w komfortowej sytuacji bo mając maszynę nie boją się o wysokie koszty robocizny i dojazdu (oraz hotelu), nie szukają alternatywnych serwisów, w związku z tym mamy kontrolę nad historią maszyny. Klienci nie próbują też naprawiać maszyn samodzielnie, a jak wiadomo fachowa naprawa po samodzielniej naprawie przez klienta bywa bardziej skomplikowana i kosztowna. Najważniejsze jest jednak to, że maszyna pracująca na oryginalnych materiałach – tuszu i papierze, psuje się znacznie rzadziej niż te pracujące na zamiennikach. I są to statystyki z Europy.
Co do maszyn innych niż suche, przyjeżdżamy naprawiać je coraz częściej i zauważamy wzrost ilości serwisów jakie przeprowadzamy. Czym to jest spowodowane, trudno jest określić. Myślę że po części wykrusza się ilość serwisantów „wolnych strzelców”, którzy przechodzą do innych branż, z drugiej strony zauważamy, że coraz więcej klientów kupuje u nas oryginalne części zamienne, a wiemy od klientów, że wcześniej kupowali zamienniki. Kiedyś dla dużego klienta zrobiliśmy remont raków chemicznych w maszynie Noritsu QSS3704 na zamiennikach, i okazało się, że zbyt duża ilość zamienników, uniemożliwia pracę maszynie. Jakość większości z nich jest po prostu podła. Koła zębate czy wałki maja niewłaściwą twardość, czasami i średnicę, fartuchy do raków są tak wykonane, że mają wymiary, które normalnie kwalifikują oryginalne fartuchy do wymiany. Należy też wspomnieć o twórczości własnej niektórych serwisantów, którzy „regenerują” np. wałki do raków, nawlekając na nie kawałki szlaucha ogrodowego lub węża z polipropylenu. Jednak mnie osobiście najbardziej dziwi fakt, że fotografowie to kupują do swoich maszyn i to za niemałe pieniądze. Ten rok owocował w mnóstwo serwisów, które polegały właśnie na przywróceniu pełnej sprawności maszynom, poprzez wyjęcie założonych „kiedyś i przez Kogoś” dziwnych wynalazków i włożenie do maszyny oryginalnych części. One jednak działają lepiej i starczają na dłużej. A propos właśnie przykład taśmy druku korekcji – oryginalna nie zabrudza części w printerze, ani wałków w procesorze, starcza nawet na rok i nie uszkadza drukarki korekcji, co ma miejsce przy zamiennikach wytrzymujących 2-3 miesiące i kosztujących o połowę mniej. Z rachunku ekonomicznego zamienniki się po prostu nie opłacają.


F.K.: Na czym polega przewaga Państwa serwisu nad innymi?
P.L.:
Na to pytanie nie odpowiem wprost, że jesteśmy lepsi od innych, bo nikt nie ma możliwości jakiejkolwiek weryfikacji takiego twierdzenia. Poza tym my również współpracujemy z wybranymi firmami na rynku polskim, bo wiemy iż pewne naprawy, inne podmioty są w stanie wykonać lepiej lub szybciej niż my. Tak jest na przykład z laserami do maszyn, modulatorami AOM (zainteresowani wiedzą o co chodzi), czy dostępem do części używanych- podzespołów elektronicznych do starych maszyn, które są jedynym ratunkiem dla tych urządzeń.
Myślę jednak, że naszą przewagą jest dostęp do bieżących materiałów serwisowych (wiedza techniczna), dostęp do szkoleń, nowych produktów takich jak np. oprogramowanie, oczywiście dostęp do oryginalnych części zamiennych, a przede wszystkim dostęp do wsparcia technicznego Noritsu, w przypadku naprawdę trudnych do naprawy awarii.

F.K.: Czy istnieje jeszcze w Polsce rynek używanych minilabów? I czy według Pana maszyny używane powinny być aż tak drogie? Na co powinien zwrócić uwagę potencjalny klient kupujący maszynę na rynku wtórnym?
Sebastian Musiałek:
Oczywiście, że rynek taki istnieje. Co do cen maszyn używanych, cóż kosztują tyle ile klient jest gotów za nie zapłacić.

Co do pytania na co zwrócić uwagę, to przede wszystkim trzeba dowiedzieć się od sprzedawcy, gdzie maszyna została kupiona. W przypadku gdy maszyna była kupiona jako nowa w Noritsu Poland, my posiadamy historię każdej sprzedanej maszyny, czyli dokumenty sprzedaży, instalacji i historii serwisu. Można więc od nas uzyskać potwierdzenie czy maszyna była serwisowana, jakie miała awarie, co było naprawiane, w jaki sposób i kiedy.
Moim zdaniem największym błędem popełnianym przez klientów kupujących stare ma­szyny jest brak wiedzy o dostępności oprogramowania i części zamiennych. Często spotykamy się z pytaniami np. o oprogramowanie, czy o profile papieru do maszyn chociażby QSS30 czy QSS32 czy QSS33, a profili do obecnych teraz na rynku papierów nie ma od kilku lat i nie będzie, bo wsparcia rozwojowego dla tych maszyn nie ma od kilku już lat.
Podobnie ma się sytuacja z częściami zamiennymi. Klienci kupując stare maszyny wierzą, że w razie czego użyją zamiennika z innej maszyny, który będzie pasował, ale nie zdają sobie sprawy z tego, że w przypadku awarii elektroniki, nowej nie kupią, używana może się ponownie popsuć, o ile też jest jeszcze dostępna.
Podkreślam jeszcze raz, że Norit­su nie prowadzi już wsparcia dla maszyn serii QSS30/32/33/35 (z wyjątkiem QSS35+) i oczywiście wszystkich tych maszyn, w których nazwie występuje liczba niższa niż 30. Firma do­starcza części zamienne do maszyn do 8 lat od momentu zaprze­stania produkcji danego modelu.
Proszę pamiętać, że z maszynami jest podobnie jak z każdym innym urządzeniem. Realia są takie, że nie można dawać wiary temu, że „Niemiec płakał jak sprzedawał”. Owszem trafiają się okazje, ale nie należy dawać wiary, że akurat tu i teraz się trafiła. Gdybyśmy wszyscy byli szczęściarzami, każdy z nas miałby przynajmniej po jednej szóstce w „totka” na swoim koncie.
Swoją drogą sporadycznie dzwonią do nas klienci chcąc się dowiedzieć co należy sprawdzić kupując taką czy inna maszynę, albo pytając czy dany model ma jeszcze wsparcie techniczne i czy są do niego części zamienne. Taki telefon do nas niewiele kosztuje, my nie pobieramy opłaty, zarabia jedynie operator danej sieci, więc taka informacja kosztuje niewiele a może zaoszczędzić późniejszych rozczarowań. Może się też okazać, że nasz serwis zna konkretną maszynę i sprzedawcę, i z takiego telefonu może wyniknąć prawdziwa okazja kupienia „pewniaka” bez ryzyka, że z maszyną coś jest nie tak.

ciąg dalszy artykułu na następnej stronie...






 
data dodania: 13-09-2017
 
godzina dodania: 11:00
 
odsłon: 9838
powrót na stronę główną »

fotografia

Komentarze

zostaw komentarz

sortuj według daty: rosnąco | malejąco

Artykuł nie był jeszcze komentowany.
Zostaw swój komentarz właśnie teraz.
powrót na stronę główną »



Zobacz także:

fotografia
Dla ochłody "Magia Północy" - wywiad z Dariuszem Bruhnke, pogromcą zorzy polarnej z Foto-Kuriera 10/20 - w wersji dla każde
fotografia
Foto-Kurier na weekend: Florian Schulz - najlepszy fotograf środowiska naturalnego. Wywiad z Foto-Kuriera nr 3/2011
fotografia
Fotografia reklamowa - Arek Kempka - wywiad - pełna wersja z Foto-Kuriera 2/2013; Foto-Kurier na weekend
fotografia
Karol Nienartowicz - Krajobraz górski - wywiad z Foto-Kuriera 4/22 - na weekend
fotografia
Foto-Kurier na weekend - ABC mistrzowskiego krajobrazu: Marek Biegalski - artykuł z Foto-Kuriera 4-5/20
fotografia
Czarek Sokołowski fotograf „demokracji”, czyli o ważnych sprawach obiektywnie, artykuł z FK 12/20
fotografia
Fotografia to pasja, która pozwala mi żyć - wywiad z Jerzym Kośnikiem z Foto-Kuriera 8/96
fotografia
Fujifilm optymistycznie patrzy w pszyszłość - wywiad z Tomaszem Taberskim o działaniach firmy w dobie pandemii
fotografia
Foto-Kurier na weekend: Fotografuje najszybsze samoloty świata - artykuł z Foto-Kuriera 1/11
fotografia
Fotograf do zadań specjalnych - Marek Arcimowicz - pełny artykuł z Foto-Kuriera 7/18, czyli Foto-Kurier na weekend
fotografia
Zbigniew Staszyszyn - "Na szczycie był przed Alpinistami" - wywiad z Foto-Kuriera 6/1996
fotografia
"Na szczycie był przed Alpinistami II" - ciąg dalszy wywiadu ze Zbigniewem Staszyszynem - pełny tekst z Foto-Kuriera 7/96


 
cofnij przenieś na początek strony
Wszelkie prawa zastrzeżone www.foto-kurier.pl  © 2000-2024. (0.119) / 0.109

Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024

Polityka plików cookies   |