Facebook
Poczta
Forum
Sklep
Logowanie
Dodaj
zdjęcie
Wydrukuj
zdjęcie

Od 1996 roku Foto-Kurier
jest jedynym polskim
przedstawicielem
panelu fotograficznego
stowarzyszenia EISA

SZUKAJ

Wydanie archiwalne: Foto-Kurier 7/2017

ok�adka czasopisma Foto Kurier



złap lub kliknij na róg strony 
Spis treści 7/2017
OD REDAKCJI
str. 3
CO W TRAWIE PSTRYKA
str. 14
Panasonic Lumix GH5 - uzasadniony sukces rynkowy nadal trwa
str. 14
10 lutego 2017 r. Panasonic, z myślą o swoich klientach, rozpoczął zapisy na zakup Panasonica GH5. Już od samego początku to przedsięwzięcie cieszyło się ogromnym...

wi�cej
FOTO RYNEK
str. 22
FOTO-EKO 2017
str. 22
TEST
str. 24
WYWIAD
str. 37
TEST
str. 44
TEST
str. 54
TEST
str. 60
LIGA FOTO-KURIERA
str. 66
Etap 5: Odbicie
str. 66
RECENZJE
str. 79
WARSZTATY PHOTOSHOPA
str. 87
GIF dla każdego
str. 87
AKADEMA NIKONA
str. 92
FOTOGRAFICZNE ABC
str. 96
PORADY
str. 100



Prawda o Noritsu w Polsce - zielony gwarant sukcesu II

W ostatnich wydaniach Foto-Kuriera kilkakrotnie publikowaliśmy informacje na temat nowych produktów sygnowanych marką Noritsu oraz przedstawiliśmy dwa wywiady z uznanymi fotografami, którzy korzystają z maszyn tej firmy w swoich codziennych profesjonalnych działaniach. Dziś rozmawiamy z Panami: Sebastianem Musiałkiem i Piotrem Luterkiem, Członkami Zarządu firmy Profitek sp. z o.o. i jednocześnie jej właścicielami, będącej wyłącznym przedstawicielem Noritsu w Polsce.

Foto-Kurier: W latach 90-tych ubiegłego wieku firma Noritsu, producent m.in. bardzo dobrych minilabów, bardzo mocno angażowała się w obecność na naszym rynku. Działo się to głównie za sprawą firmy Kodak, która wyposażała punkty należące do sieci Kodak Express w minilaby tej firmy. Oczywiście maszyny te mieli też członkowie innych sieci i fotografowie niezależni, w tym Jacek Pędzich, z którym wywiad opublikowaliśmy w Foto-Kurierze 3/2017. Noritsu skutecznie walczyło z Fujifilm o prymat pierwszeństwa na rynku. I tak było, aż do maja 2011 roku, kiedy to firma wycofała się z polskiego rynku. Jak to się stało, że dziś, po 6 latach, wyłącznym przedstawicielem Noritsu w Polsce jest firma Profitek sp. z o.o. i czym się Państwo zajmują?
Piotr Luterek: Firma Noritsu Koki w 2011 roku postanowiła wycofać się z rynku europejskiego, z uwagi na wysokie koszty utrzymania przedstawicielstw w stosunku do przychodów przez nie generowanych. To był okres stagnacji, nie wymyślono niczego przełomowego ani w fotografii ani w technice obróbki obrazu. Na maszyny suche było wtedy za wcześnie. Noritsu dysponowała już wtedy urządzeniami DDP 410 i 411, oraz bardziej nowoczesnymi maszynami serii D701, D502 oraz D100 (tylko na rynku japońskim), ale to były czasy, w których nikt nie wierzył w technologie druku. Inna sprawa, że nie były to technologie tak dopracowane technicznie i programowo, jak są nimi w tej chwili. Niemniej tamte doświadczenia z maszynami jak teraz mówimy „suchymi” nie poszły na marne, a na bazie tamtych doświadczeń powstały współczesne modele maszyn serii Green i D705.
Niemniej w 2011 roku firma podliczała straty generowane przez wcześniejsze lata i doszła do wniosku iż rynek europejski nie jest już dla niej opłacalny. Nie oznaczało to bynajmniej wycofania się z Europy, lecz zmianę sposobu dystrybucji urządzeń i obsługi serwisowej w poszczególnych krajach Europy. Przede wszystkim Noritsu wycofując się z Europy, pozostawiło tu swojego dystrybutora, którym jest firma Mumken Sales GmbH (In der Beckuhl 28, 46569 Hünxe) w Niemczech. Thomas Mumken, właściciel firmy przez wiele (ponad 10) lat, był handlowcem i dyrektorem przedstawicielstwa Noritsu Koki w Europie. Znał więc realia rynków europejskich, znał doskonale firmę Noritsu, oraz zasady prowadzenia biznesu w Europie.
Serwis techniczny maszyn Noritsu miał być prowadzony przez brytyjską firmę Veritek Global, mającą swoje oddziały praktycznie we wszystkich krajach Europy w tym również w Polsce, przy czym firma Noritsu Koki ma w firmie Veritek Global swoje udziały. Funkcjonowanie firmy serwisującej maszyny w Polsce, czyli Veritek Poland Sp. z o.o. nie budziło, jak myślę, zastrzeżeń ze strony polskich klientów, natomiast centrala nie była zadowolona z rachunku finansowego polskiego oddziału. Po kilku latach współpracy doszliśmy do porozumienia iż utrzymanie firmy polskiej zamiast oddziału firmy brytyjskiej będzie dla obu stron bardziej korzystne. Dlatego w 2014 roku powstała firma Profitek Sp. z o.o. W dalszym ciągu współpracujemy z Veritek Global i ich oddziałami w krajach Europy, jednocześnie podpisaliśmy umowę dystrybucyjną z firmą Mumken Sales GmbH i jesteśmy jedynym autoryzowanym dystrybutorem urządzeń Noritsu w Polsce.
Dzięki takim rozwiązaniom, z jednej strony mamy dostęp do wszelkich nowości Noritsu w kwestii maszyn i urządzeń oraz szkoleń, z drugiej strony mamy dostęp do magazynów części zamiennych zarówno w Europie jak i fabrycznego w Japonii.
Podsumowując więc to pytanie- funkcjonujemy na rynku polskim jako oficjalny dystrybutor maszyn i urządzeń firmy Noritsu, z pełnymi prawami do używania nazwy i logo produktów, oraz jesteśmy autoryzowanym serwisantem i dystrybutorem części zamiennych do maszyn i urządzeń Noritsu.
F.K.: Serwisują Państwo maszyny Noritsu w Polsce, zarówno nowe jak i używane. Czy zdarza się jednak, że przyjeżdżają Państwo do urządzenia, które serwisują inne firmy? Co się wtedy dzieje i dlaczego tak się dzieje?
P.L.: Głównie serwisujemy maszyny używane. Do maszyn nowych jeździmy rzadko bo się nie psują. Pozwoliliśmy sobie od pewnego czasu sprzedawać maszyny suche w oparciu o zasadę, że jeżeli fotograf kupi u nas maszynę, a następnie kupuje materiały eksploatacyjne (papier i tusze), niewiele droższe od zamienników, to w przypadku awarii urządzenia nie ponosi kosztów dojazdu ani pracy serwisanta (oczywiście mówimy tutaj o okresie pogwarancyjnym). Płaci jedynie za wymienione części, jeżeli była potrzeba ich wymiany. Są to głównie części eksploatacyjne (wałki, paski, gumki zgarniające tusz, sączki do tuszu itp.). Z takiego rozwiązania mamy same korzyści. Klienci są w komfortowej sytuacji bo mając maszynę nie boją się o wysokie koszty robocizny i dojazdu (oraz hotelu), nie szukają alternatywnych serwisów, w związku z tym mamy kontrolę nad historią maszyny. Klienci nie próbują też naprawiać maszyn samodzielnie, a jak wiadomo fachowa naprawa po samodzielniej naprawie przez klienta bywa bardziej skomplikowana i kosztowna. Najważniejsze jest jednak to, że maszyna pracująca na oryginalnych materiałach – tuszu i papierze, psuje się znacznie rzadziej niż te pracujące na zamiennikach. I są to statystyki z Europy.
Co do maszyn innych niż suche, przyjeżdżamy naprawiać je coraz częściej i zauważamy wzrost ilości serwisów jakie przeprowadzamy. Czym to jest spowodowane, trudno jest określić. Myślę że po części wykrusza się ilość serwisantów „wolnych strzelców”, którzy przechodzą do innych branż, z drugiej strony zauważamy, że coraz więcej klientów kupuje u nas oryginalne części zamienne, a wiemy od klientów, że wcześniej kupowali zamienniki. Kiedyś dla dużego klienta zrobiliśmy remont raków chemicznych w maszynie Noritsu QSS3704 na zamiennikach, i okazało się, że zbyt duża ilość zamienników, uniemożliwia pracę maszynie. Jakość większości z nich jest po prostu podła. Koła zębate czy wałki maja niewłaściwą twardość, czasami i średnicę, fartuchy do raków są tak wykonane, że mają wymiary, które normalnie kwalifikują oryginalne fartuchy do wymiany. Należy też wspomnieć o twórczości własnej niektórych serwisantów, którzy „regenerują” np. wałki do raków, nawlekając na nie kawałki szlaucha ogrodowego lub węża z polipropylenu. Jednak mnie osobiście najbardziej dziwi fakt, że fotografowie to kupują do swoich maszyn i to za niemałe pieniądze. Ten rok owocował w mnóstwo serwisów, które polegały właśnie na przywróceniu pełnej sprawności maszynom, poprzez wyjęcie założonych „kiedyś i przez Kogoś” dziwnych wynalazków i włożenie do maszyny oryginalnych części. One jednak działają lepiej i starczają na dłużej. A propos właśnie przykład taśmy druku korekcji – oryginalna nie zabrudza części w printerze, ani wałków w procesorze, starcza nawet na rok i nie uszkadza drukarki korekcji, co ma miejsce przy zamiennikach wytrzymujących 2-3 miesiące i kosztujących o połowę mniej. Z rachunku ekonomicznego zamienniki się po prostu nie opłacają.

więcej Foto-Kurier 7/2017 str. 37

zamów powrót na stronę główną »

Zobacz także:

fotografia
Panasonic LUMIX S5II oraz S5IIX - aktualizacja w super cenie - lepsze udostępnianie, fotografowanie i filmowanie


powrót na stronę główną »

Zobacz także:



grafika grafika
 
cofnij przenieś na początek strony
Wszelkie prawa zastrzeżone www.foto-kurier.pl  © 2000-2024. (0.078) / 0.067

Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024

Polityka plików cookies   |