Facebook
Poczta
Forum
Sklep
Logowanie
Dodaj
zdjęcie
Wydrukuj
zdjęcie

Od 1996 roku Foto-Kurier
jest jedynym polskim
przedstawicielem
panelu fotograficznego
stowarzyszenia EISA

SZUKAJ

Pentax LX cz. 2 - artykuł opublikowano w Foto-Kurierze 10/1993

Pentax LX dysponuje zaledwie dwoma, całkowicie wystarczającymi większości fotografujących trybami pracy: ręcznym i automatyką czasów. Światłomierz LX jest niezwykle czuły i w trybie automatyki czasów działa nadal w mroku, gdy prawie wszystkie światłomierze już dawno śpią. 

Gwarantowany czas otwarcia migawki podany w danych technicznych jest określony na 125 sekund dla przysłony f/1.2 i czułości 100 ASA, przy czym LX działa według dawnych zasad i „trzyma” otwartą migawkę, jak długo trzeba. Lustrzanki nowej generacji tego nigdy nie robią: mają przeważnie podany zakres czasów do 30 sekund i rzeczywiście zamykają migawkę po tym czasie, nawet wtedy gdy ich poprzednicy sprzed wielu lat mając światłomierz o tej samej czułości podanej w EV trzymaliby migawkę otwartą. Są to koszty postępu, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że współcześnie produkowane lustrzanki dysponując precyzyjnym elektronicznym sterowaniem migawką odmierzają podane w parametrach technicznych czasy z morderczą dokładnością. 




Gdy spojrzy się na NIkona F3 i na Pentaxa LX widać, że korpus LX jest dużo mniej „zatłoczony” przyciskami i dźwigniami, mimo że oba aparaty mają podobne funkcje. Dzieje się tak dzięki temu, że Pentax ma szereg funkcji połączonych w jednej dźwigni czy przycisku. I tak na przykład dźwignia na przedniej ściance aparatu służy jednocześnie jako samowyzwalacz (wciśnięcie centralnego guzika i naciągnięcie dźwigni w prawo - patrząc od strony aparatu -, przy czym opóźnienie jest regulowane płynnie, choć nie wyskalowane, od 4 do 12 sekund), przymykanie przysłony do wartości roboczej dla sprawdzenia głębi ostrości (ruch w lewo) oraz zablokowanie lustra w górnej pozycji (wciśnięcie centralnego guzika i ruch w lewo). 

Z kolei na płycie górnej korpusu na lewo od pryzmatu znajduje się przycisk otoczony dźwignią. Tu znowu połączono trzy funkcje: wciśnięcie guzika uruchamia światłomierz (o czym szerzej przy okazji urządzeń do automatycznego przesuwu filmu), odblokowuje pokrętło korekcji naświetleń, a w połączeniu z ruchem dźwigni w prawo odblokowuje układ celowniczy umożliwiając jego zdjęcie. W przypadku dołączenia urządzenia do automatycznego naciągu i zwijania powrotnego filmu (Winder LX lub Motor Drive LX) spust migawki ma znacznie skrócony przebieg. Jest to korzystne o tyle, że zwiększona wrażliwość spustu na nacisk sprawia, iż reaguje on natychmiast, gdy chcemy zrobić zdjęcie. LX ma bardzo krótki czas reakcji systemu, tak zwane opóźnienie czasowe (Time Lag) - wynoszące zaledwie 46ms, co podnosi zdolność aparatu do uchwycenia na klatce właśnie tego ujęcia, o które nam chodzi. Z drugiej strony łatwo wtedy zrobić zdjęcie nie sprawdziwszy przedtem warunków ekspozycji. Dlatego właśnie instrukcja zaleca używanie do uruchomienia światłomierza w takich sytuacjach oddzielnego przycisku znajdującego się z lewej strony pryzmatu (opisanego powyżej). Aparat nie posiada odrębnej dźwigni umożliwiającej dokonywanie wielokrotnego naświetlenia tej samej klatki, ale taką funkcję realizuje. Służy do tego przycisk zwijania powrotnego (takie samo rozwiązanie ma Canon F-1N). Pentax LX idzie jednak w zakresie wielokrotnej ekspozycji dalej niż inne aparaty. Otóż licznik klatek działa w obie strony i dopóki nie zwiniemy całkowicie filmu, można dokonywać naświetlenia powtórnego dowolnej klatki na nim. Licznik cofając się (przy zwijaniu ręcznym korbką - zwijanie urządzeniem Winder lub Motor Drive nie pozwala na dostatecznie dokładne lokalizowanie klatek) ma zdecydowane zaskoki przy trafianiu na poprzednią klatkę.


Elektronika aparatu

Jak naświetla się ponownie jakąś klatkę na filmie? - Jeśli zrobiłem na przykład 27 klatek, które dokładnie opisałem, i nagle zauważam motyw, który chciałbym dodać do klatki numer 10, cofam się do klatki numer 9. Zasłaniam obiektyw kapturkiem i wyzwalam migawkę na ślepo. Po czym naciągam dźwignię i tym samym jestem na klatce numer dziesięć, którą mogę ponownie naświetlić. Następnie z kapturkiem na obiektywie posuwam się do przodu, aż dojdę do klatki numer 28 i robię dalej zdjęcia na filmie. Firma zapewnia, że w ten sposób trafia się z powrotem na klatkę, którą chcemy naświetlić po raz drugi z dokładnością do 0,2 mm.

Spośród innych kreatywnych możliwości LX wymieniłbym łatwość stosowania tak zwanej techniki „Open Flash”, która polega na otwarciu migawki i błyskaniu lampą z różnych kierunków, aż uzyska się właściwe naświetlenie. W ten sposób można przy użyciu odpowiednio wielu błyśnięć oświetlić obiekt o dowolnej wielkości, np. kościół, lub uzyskać miękkie oświetlenie obiektu mając tylko jedną lampę błyskową, przy użyciu wielu rozproszonych błysków. W aparatach nie mierzących światła w trakcie ekspozycji ta technika jest kwestią doświadczenia lub metody prób i błędów. W LX światłomierz działa w trakcie ekspozycji, a zatem kolejne błyski kumulują się, i w trybie automatyki czasów migawka zamknie się sama, gdy dostateczna ilość światła odbitego w wyniku kolejnych błyśnięć dotrze do komórki światłomierza. (Oczywiście Pentax LX nie jest jedynym aparatem zdolnym do tego - trzeba pamiętać przede wszystkim o pierwszej firmie, która wprowadziła ten, tak zwany dynamiczny pomiar światła , czyli o Olympusie. Wiele modeli tej firmy dysponuje takim pomiarem, począwszy od prekursorskiego w tej mierze OM-2 a skończywszy na nadal produkowanym, znakomitym, jak zresztą prawie wszystkie lustrzanki serii OM, Olympusie OM- 4Ti).

LX otwiera dostęp do ogromnej liczby akcesoriów i osprzętu: uchwyty, szereg lamp dających pomiar światła przez obiektyw (np:AF400T, AF280T), lampy pierścieniowe do makrofotografii, Winder i Motor Drive. (Ten ostatni nie ma wielu udogodnień silników innych firm - np. zatrzymywania sekwencji po ustalonej przez nas z góry ilości klatek, ale za to ma unikalną funkcję w postaci płynnie regulowanej prędkości przesuwu filmu od 0,5 do 5 klatek na sekundę.) Poza tym wymienne ścianki tylne, w tym ścianka z kasetą na film dający 250 klatek, wymienne układy celownicze i matówki do wszelkiego rodzaju fotografii, urządzenie do wyzwalania zdalnego na podczerwień, komplet urządzeń i obiektywów do makrofotografii i można by tak długo wymieniać. Ale czymże jest aparat bez tego, co tworzy obraz - obiektywów.



Do LX można zamontować każdy obiektyw z mocowaniem na bagnet Pentax-K we wszelkich odmianach aż do najnowszej generacji FA i wszystko w nim działa! Posiadacz LX ma zatem do wyboru kilkadziesiąt dobrych i bardzo dobrych obiektywów firmo wych Pentaxa (o ogniskowych od 15 do 2000mm) z powłokami przeciwodblaskowymi SMC, które skutecznie eliminują tak zwane „duszki” (refleksy światła). Ponadto istnieje ogrom obiektywów innych firm; np. Chinon czy Ricoh oraz producentów niezależnych (wytwarzających optykę do aparatów różnych firm), np. Tamron, Tokina, Sigma, Vivitar, by podać najbardziej znane. Tym samym można za niewielkie w sumie pieniądze zgromadzić godziwy zestaw obiektywów.

Zajmowaliśmy się dotąd opisem szczegółów, ale przecież aparat to coś więcej niż ich prosta suma. Łatwo oswoić się z Pentaxem LX i użytkownik znający tradycyjne lustrzanki może bez studiowania instrukcji obsługi od razu zacząć nim robić zdjęcia. Otwiera on dostęp do ogromnego systemu, przy czym cenowo znajduje się w niższej strefie aparatów uważanych za profesjonalne.

Do jakiego typu fotografii wydaje się najlepiej nadawać?

Moim zdaniem LX doskonale nadaje się do pracy w atelier i do fotografii pejzażowej. W zmiennych warunkach świetlnych w plenerze dynamiczny pomiar światła nie da się oszukać i skoryguje wszelkie zmiany w oświetleniu następujące w trakcie ekspozycji. Światłomierz jest superczuły, co pozwala na pracę w terenie po zmierzchu i w nocy. System do makrofotografii, adaptery do mikroskopu oraz teleskopu, odpowiednie matówki i układy celownicze oraz możliwość zablokowania lustra w górnej pozycji predestynują go do makro- i mikro- oraz astrofotografii. LX należy na pewno do ginącgo gatunku i może dlatego w ostatnich latach jego sprzedaż p owoli, ale stale rośnie. W tym świecie superszybkich i całkowicie elektronicznych aparatów jest dinozaurem odświerzającym spojrzenie na to, czym tak naprawdę jest aparat fotograficzny: pudełkiem do chwytania cieni. Miejmy nadzieję, że Park Jurajski aparatów nie zniknie, i że takie maszyny, jak Nikon FM2, Olympus OM-4Ti czy Pentax LX będą z nami jeszcze przez wiele lat.

ciąg dalszy artykułu na następnej stronie...


 
data dodania: 26-08-2010
 
godzina dodania: 01:03
 
odsłon: 13143
powrót na stronę główną »

fotografia

Komentarze

zostaw komentarz

sortuj według daty: rosnąco | malejąco

Artykuł nie był jeszcze komentowany.
Zostaw swój komentarz właśnie teraz.
powrót na stronę główną »



Zobacz także:

fotografia
Zoom-Nikkor Auto 43-86 mm f/3,5 – „Perła z lamusa” – artykuł opublikowany w F-K 12/2000
fotografia
Leica IIIb – „Perła z lamusa” – artykuł opublikowany w Foto-Kurierze 11/2000
fotografia
Nikon SP – „Perła z lamusa” – artykuł opublikowany w Foto-Kurierze 8/2000


Zdjęcie miesiąca
Marzec 2024
zdjęcie miesiąca
© fot. Halina Kubiak
 
cofnij przenieś na początek strony
Wszelkie prawa zastrzeżone www.foto-kurier.pl  © 2000-2024. (0.084) / 0.075

Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024

Polityka plików cookies   |