Facebook
Poczta
Forum
Sklep
Logowanie
Dodaj
zdjęcie
Wydrukuj
zdjęcie

Od 1996 roku Foto-Kurier
jest jedynym polskim
przedstawicielem
panelu fotograficznego
stowarzyszenia EISA

SZUKAJ

Fotografia to pasja, która pozwala mi żyć - wywiad z Jerzym Kośnikiem z Foto-Kuriera 8/96

Na dzień 30 sierpnia 2020 roku przypadła 40. rocznica powstania NSZZ „Solidarność”. Swego czasu Jerzy Kośnik fotografował gwiazdy światowego kina, które poparły Solidarność przez założenie znaczka. Wśród nich byli Jack Nicholson, Jane Fonda, Grace Jones, Carole Bouquette i Nastazja Kinski. Z tej okazji prezentujemy archiwalny wywiad z tym uznanym fotografem.

 

Cannes ‘80, Jack Nickolson

Cannes ‘80, Jack Nickolson; fot. Jerzy Kośnik
               

Foto•Kurier: Zacznijmy od począt­ku. Opowiedz o swoich pierwszych krokach w za­­wodzie, przypomnij najważ­niejsze fakty i momenty przełomowe w karierze.
Jerzy Kośnik:
Pierwsze zdjęcia robiłem pożyczonymi aparatami. Pierwszy własny kupiłem, gdy miałem 18 lat. Był to aparat na błony formatu 6x6, taki z mieszkiem, kosztował 500 zł (rok 1968), co było wtedy poważną sumą. I od razu zacząłem foto­grafować dwa tematy - kobiety (zarówno portret, jak i akt) oraz wydarzenia polityczne. Mieszkałem wówczas w pobliżu Politechniki Warszawskiej i wydarzenia marcowe rozgrywały się tuż obok mnie. Wprawdzie mój skomplikowany, mieszkowy aparat nie był najlepszy do zdjęć reporterskich, niemniej jednak trochę zdjęć z tych czasów mi pozostało. Po 68 roku w polityce niewiele było do foto­grafowania i skupiłem się na drugim moim temacie - kobietach. Namówiono mnie, abym zaniósł swoje zdjęcia do druku. To był ten sam okres - 68, 69 rok. I - co było pewnym ewenementem - znalazłem się w gronie fotografików publikujących akty, mając 19 lat... Honoraria były wówczas w porównaniu do zwykłych pensji bardzo wysokie. Za zdjęcie otrzymywałem 8000 zł - tyle mniej więcej się zarabiało. To mi pozwoliło na rozwój. Druko­wałem, miałem pieniądze, mogłem kupować sprzęt, materiały, robić więcej zdjęć. Tak wytworzyła się spirala, która zasadniczo zmieniła moje życie - foto­gra­fia z pasji stała się zawodem, sposobem na utrzymanie. Ważnym etapem była współ­praca z klubem studenckim Riviera­–Kwant. Jako kinoman poszedłem tam kiedyś na spotkanie fil­mowe, zrobiłem kilka zdjęć, zaniosłem im - i za­pro­ponowali, mi żebym dla nich foto­grafował. Kwant był o tyle ważny, że przyjeżdżały tam różne gwiazdy filmowe i tak pojawił się w mojej fotografii trzeci temat - właśnie gwiazdy filmu - któremu również pozostałem wierny do dziś. Pracując dla Kwantu wygrałem w 75 r. konkurs fotoreportera „Filmu”. Kończyłem właśnie studia, w międzyczasie robiłem mnóstwo aktów, które prezentowane były na wystawach w całym kraju. Kobieta to był wówczas „mocny” temat, naród był pobudliwy i wiele czasopism widziało w publikowaniu aktów szansę na podniesienie nakładu. Stąd też wiele publikacji z tego okresu.

 

Stan wojenny

Stan wojenny; fot. Jerzy Kośnik

 

F.K.: Wspomniałeś o studiach. Co studiowałeś?
J.K.:
Socjologię. Dawała mi pewną wiedzę o społe­czeństwie, a jednocześnie nie absorbowała zbyt wiele czasu, tak że mogłem jednocześnie fotografować. Wracając do „Filmu” - wtedy właśnie zacząłem fotogra­fo­wać światowe gwiazdy, wyjeżdżać na festiwa­le. Pierwszy mój festiwal to był 1979 r., w San Sebastian. Redakcja dawała wtedy paszport, 10 dolarów i dalej martw się sam. I o ile w Hiszpanii jakoś to było, miałem tam znajomych, było gdzie spać, o tyle już w Cannes sam musiałem znaleźć sposób na utrzymanie się. Koszt wyjazdu wynosił wówczas 100 do­larów. Wieczorami pracowałem na bankie­tach - fotografowałem gości z gwiazdami filmowymi. Za rolkę filmu dostawałem 100 dolarów - kilka takich imprez i festiwal się zwracał. Wkrótce zaczęło mnie to bawić, jeździłem już nie tylko dla redakcji, która płaciła nędzne gro­sze, a głów­nie dla siebie. Tam był inny świat, można było poszerzyć horyzonty. To mi zresz­tą zostało do dziś - samych festiwali w Cannes „zaliczyłem” już 15. W 82 r. zostałem wyrzucony z „Filmu” za zdjęcie Nicholsona ze znacz­kiem Solidarności. I to był moment przełomo­wy. Wydarzenie, które powinno być przykre, w zasadzie przyniosło pozytywne efekty. Stałem się samodzielny - nie czekałem już jak etatowy fotoreporter w jakimś tygodniku, aż redakcja da mi filmy, aparat. O wszyst­ko mu­siałem się martwić sam. Nawiąza­łem wówczas trwającą blisko 10 lat współpracę z francuską agencją fotograficzną GAMMA. A ponieważ praco­wałem w stanie wojennym - czasach trudnych i niebezpiecznych, honoraria jakie otrzymy­wałem pozwoliły mi na gwał­towny rozwój. Kupiłem wysokiej klasy sprzęt. Foto­repor­terzy, którzy po upadku komunizmu, w 89 r. stracili pracę, nie potrafili sobie po­radzić - nie stać ich było na kupno sprzętu. Obecnie nie pracuję już dla GAM­MY, Polska przestała być w centrum zainteresowania świata, skończyła się jako temat na reportaż. Pracuję teraz sam, oferując swoje zdjęcia naj­większym czasopismom obecnym na na­szym rynku, a tematyka zdjęć to głównie kobiety i gwiazdy filmowe.

 

Arnold Schwarzenegger i Austin O’Brien

Arnold Schwarzenegger i Austin O’Brien; fot. Jerzy Kośnik

 

F•K: Właśnie - gwiazdy. Dużo pracowałeś ze sławnymi aktorami, reżyserami, również politykami. Opowiedz o specyfice pracy z osobami publicznymi.
J.K.:
Najważniejsze jest dotarcie do gwiazdy, nawiązanie z nią kontaktu, który zaowocuje sesją zdjęciową. I tu dozwolone są wszelkie metody - można użyć przyjaciół, znajomych, wreszcie własnych argumentów - w momencie dotarcia do gwiazdy musisz w trzech słowach wytłumaczyć, dlaczego chcesz właśnie jej zrobić zdjęcie. Nie mówiąc oczywiście o sesjach organizowanych oficjalnie, które są o wiele prostsze - stu fotografów stoi stłoczonych za barierką, wychodzi gwiazda, uśmiecha się, zamacha rękami i wychodzi. Takie fotogra­fowanie daje jednak najmniej satysfakcji, ponieważ po pierwsze: wszyscy mają takie same zdjęcia, po drugie: z wyjątkiem gwiazd amerykań­skich większość nie potrafi się podczas sesji bawić. Te ogólne sesje są dlatego zazwyczaj nudne. Sztuką jest więc indywidualnie dotrzeć do gwiazdy.

 

Sharon Stone i Michael Douglas

Sharon Stone i Michael Douglas; fot. Jerzy Kośnik

 

ciąg dalszy artykułu na następnej stronie...






 
data dodania: 04-09-2020
 
godzina dodania: 15:00
 
odsłon: 3440
powrót na stronę główną »

fotografia

Komentarze

zostaw komentarz

sortuj według daty: rosnąco | malejąco

Artykuł nie był jeszcze komentowany.
Zostaw swój komentarz właśnie teraz.
powrót na stronę główną »



Zobacz także:

fotografia
Dla ochłody "Magia Północy" - wywiad z Dariuszem Bruhnke, pogromcą zorzy polarnej z Foto-Kuriera 10/20 - w wersji dla każde
fotografia
Foto-Kurier na weekend: Florian Schulz - najlepszy fotograf środowiska naturalnego. Wywiad z Foto-Kuriera nr 3/2011
fotografia
Fotografia reklamowa - Arek Kempka - wywiad - pełna wersja z Foto-Kuriera 2/2013; Foto-Kurier na weekend
fotografia
Karol Nienartowicz - Krajobraz górski - wywiad z Foto-Kuriera 4/22 - na weekend
fotografia
Foto-Kurier na weekend - ABC mistrzowskiego krajobrazu: Marek Biegalski - artykuł z Foto-Kuriera 4-5/20
fotografia
Czarek Sokołowski fotograf „demokracji”, czyli o ważnych sprawach obiektywnie, artykuł z FK 12/20
fotografia
Fujifilm optymistycznie patrzy w pszyszłość - wywiad z Tomaszem Taberskim o działaniach firmy w dobie pandemii
fotografia
Foto-Kurier na weekend: Fotografuje najszybsze samoloty świata - artykuł z Foto-Kuriera 1/11
fotografia
Fotograf do zadań specjalnych - Marek Arcimowicz - pełny artykuł z Foto-Kuriera 7/18, czyli Foto-Kurier na weekend
fotografia
Zbigniew Staszyszyn - "Na szczycie był przed Alpinistami" - wywiad z Foto-Kuriera 6/1996
fotografia
"Na szczycie był przed Alpinistami II" - ciąg dalszy wywiadu ze Zbigniewem Staszyszynem - pełny tekst z Foto-Kuriera 7/96


 
cofnij przenieś na początek strony
Wszelkie prawa zastrzeżone www.foto-kurier.pl  © 2000-2024. (0.134) / 0.118

Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024

Polityka plików cookies   |