Oznaczenia Tamrona SP 90 mm f/2,8 Di MACRO 1:1 VC USD (premiera 02.2016) mogą trochę zmylić użytkowników tego typu obiektywów, gdyż model zaprezentowany w 2012 roku (zdobywca nagrody EISA 2013/2014, test FK 6/2013) ma identyczną nazwę. Nowy model występuje pod nazwą handlową F017. W praktyce F017 jest następcą 4-letniego kolegi. Jest to też jeden z czterech obiektywów nowej serii SP zaprezentowanej po raz pierwszy we wrześniu 2015 roku. Trzy z nich testowaliśmy w wydaniach Foto-Kuriera: 35 mm f/1,8 (FK 11/15), 45 mm f/1,8 (FK 12/15, 85 mm f/1,8 (FK 5/2016). Wszystkie modele z nowej linii projektowane są w Japonii. Wyposażono je w systemy stabilizacji i, jak zapewnia producent, przystosowane są do pracy z pełnoklatkowymi matrycami o rozdzielczości 50 mln pikseli. Dzięki firmie Canon Polska mieliśmy możliwość sprawdzenia również tego parametru obiektywu z 50-milionową matrycą EOS-a 5Ds.

Mechanika i ergonomia

Tamron SP 90 mm f/2,8 Di MACRO 1:1 VC USD ma, jak wszystkie obiektywy z nowej linii, wykonaną ze stopu metali, uszczelnioną konstrukcję  zaczynającą się metalowym bagnetem mocującym otoczonym gumową uszczelką. Pomiędzy tylną soczewką a tubusem jest mała przerwa , co niestety może skutkować dostaniem się kurzu do wewnątrz obiektywu podczas jego wymiany. Obiektyw waży 610 g i ma wymiary 117,1×79 mm, co powoduje, że nie jest on ani zbyt duży ani zbyt ciężki jak na tego typu „szkło”.

Na tubusie testowanego Tamrona znajduje się skala odległości wyrażona w stopach oraz w metrach bez skali głębi ostrości oraz skala odwzorowania jaką osiągniemy, przy danej odległości ustawiania ostrości . Prawie na tej samej wysokości, z lewej strony, znajdują się przełączniki: do włączania i wyłączania stabilizacji i autofocusu, oraz przełącznik ustalający, w jakim zakresie ma działać AF. Dzięki temu możemy przyspieszyć działanie systemu, który i tak jest dość szybki jak na tego typu obiektyw.