Z pierwszych zdjęć zaprezentowanych w sieci można zauważyć, że z przodu, na pierwszy rzut oka, X-Pro3 nie różni się zbytnio od poprzednika. Natomiast nie można tego powiedzieć o tylnej ściance aparatu. Na zamkniętym ekranie LCD widać drugi, mały, kwadratowy ekran, na którym wyświetlane są podstawowe dane parametrów ekspozycji: czas naświetlania, czułość ISO, przysłona. Kształtem i wielkością przypomina on tzw. memory holder, w którym w aparatach analogowych przechowywano fragment opakowania filmów, który przypominał nam jaki rodzaj filmu znajduje się w środku aparatu (np. Astia, Provia, Velvia itp.)

fot: screen z filmu www.youtube.com/watch?v=9Vh2C9b9894

Ekranik może również wyświetlać szmbol tradycyjnego filmu fotograficznego, którego symulacja jest właśnie używana w aparacie. Trzeba przyznać, że wygląda to dość oryginalnie.

fot: screen z filmu www.youtube.com/watch?v=9Vh2C9b9894

Ekran LCD, po którego drugiej stronie umieszczony został opisywany mini ekran, można odchylać, ale tylko o maksymalnie 90 stopni w dół. Takie rozwiązanie ma, według ząłożeń producenta, wymusić na użytkownikach aparatu fotografowanie za pomocą doskonałego wizjera optyczno-elektronicznego, tak jak to było w czasach fotografii analogowej.

fot: screen z filmu www.youtube.com/watch?v=9Vh2C9b9894

Fujifilm X-Pro3 ma mieć ulepszony, hybrydowy, elektroniczny wizjer. Ma on mieć wysoką rozdzielczość, bardzo dobry kontrast, jasność i wysoką częstotliwość odświeżania. Czy dołączy do prawie 6 milionowych wizjerów obecnych w Sony A7 RIV i w Panasonicu S1R. Niestety tego nie wiemy, nie udało nam się dotrzeć do pełnej specyfikacji tego wizjera. Być może będziemy musieli poczekać z tym do 4-tego tygodnia października.