Zdjęcie wykonane z użyciem funkcji Livetime – aktualizującej podgląd naświetlenia w czasie rzeczywistym

Estetyka

W FK 10/2013 napisaliśmy za producentem, że OM-D E-M1 został zaprojektowany w ścisłej współpracy z profesjonalnymi fotografami. Faktycznie od razu po wzięciu aparatu do ręki mamy wrażenie, że trzymamy aparat niezwykle solidny wykonany ze stopu magnezu, z niesamowitą dbałością o szczegóły. Pokrętła, przełączniki i pierścienie E-M1 mają odpowiednią wielkość i zostały tak ułożone, że aparat bardzo dobrze leży w dłoni, a jego obsługa jest dość łatwa i intuicyjna dla użytkowników tego systemu. Po kilku chwilach, zaglądając w menu aparatu możemy sobie tak przeprogramować przyciski, że nie będziemy musieli zmieniać naszych codziennych przyzwyczajeń powstałych na skutek korzystania z aparatów innych systemów. Pomogą nam w tym liczne programowalne przyciski i dźwignia szybkiej zmiany funkcji [1]. Pomiędzy wizjerem elektronicznym, a gorącą stopką lampy błyskowej znajduje się elegancko wkomponowane gniazdo akcesoriów AP2, umożliwiające podłączenie np. zewnętrznego mikrofonu [2] .

W pokrętle trybów pracy umieszczono, w jego centralnym miejscu, przycisk blokady obrotu [3], którego wciśnięcie zabezpiecza nam jednoznacznie położenie pokrętła [4]. W przedniej części korpusu znalazło się gniazdo synchronizacji z zewnętrznymi lampami błyskowymi z tradycyjną zakręcaną zaślepką [5] (która zgubi nam się przy pierwszej okazji) oraz dwa programowalne przyciski [6], które standardowo służą do ustawiania balansu bieli na dedykowany wzorzec oraz do podglądu głębi ostrości. Ponadto za pomocą, umieszczonych w górnej części korpusu, dwóch pokręteł [7] [8]  można ustawić przysłonę i ekspozycję, a następnie, przesuwając dźwignię zmiany funkcji pokręteł – ISO oraz balans bieli [1]. Ten czarny systemowy korpus Mikro Cztery Trzecie jest bardziej kompaktowy niż korpusy wielu lustrzanek cyfrowych. Ma wyraźne i charakterystyczne krawędzie, nie jest obły, a pomimo tego dobrze leży w dłoni. Można pokusić się o stwierdzeni, że jest elegancki i wykonany ze smakiem. Za estetykę wykonania przyznajemy 6 punktów, a za ergonomię 5,5 głównie za brak ekranu LCD osadzonego na przegubie i umieszczenie gwintu statywowego poza płaszczyzną ostrości prostopadłą do podstawy aparatu i przechodzącą przez oś optyczną obiektywu.

Duża matryca OM-D E-M1 i obiektyw 12–40 mm f/2,8 to zestaw, którym możemy bawić się w nieograniczony sposób, np. elegancko rozmyć tło.

Intuicyjność obsługi

Dla użytkowników systemu Olympusa w obsłudze aparatu nie będzie żadnych zaskoczeń. Pozostali będą potrzebowali kilkunastu minut na dotarcie do najważniejszych funkcji, a po przeprogramowaniu przycisków funkcyjnych dołączą do pierwszej grupy. Za intuicyjność obsługi przyznajemy 5,75 punktu

1 2 3 » ostatnia »