W Nikonie z wykonanym zdjęciem możemy o wiele więcej. Oprócz zmiany wielkości, retuszu, prostowania i korekcji dystorsji możemy użyć filtrów: rybie oko, kolorowy kontur i szkic, ilustracja, efekt miniatury [14], selektywny kolor oraz wprowadzić korekcję kształtu. W żadnym z tych dwóch aparatów nie możemy konwertować plików RAW. Za możliwości edycyjne przyznajemy Canonowi 4,5 punktu, Nikonowi 5,5 punktu.

W obu aparatach są filtry edycyjne, dzięki nim możemy nadać zdjęciom oryginalnego wyglądu. Zdjęcie [13] wykonano ­Nikonem i użyto filtr miniatura, zdjęcie [14] zrobiono Canonem, a następnie poddano działaniu filtra „aparat zabawka”.

Podsumowanie

Dwa najnowsze modele konkurencyjnych firm jak najbardziej są godne polecenia. Pomimo swoich małych wymiarów dobrze leżą w ręku, mają dość szeroki zakres użytecznych wartości czułości ISO, ciekawe funkcje fotograficzne i multimedialne (do filmowania może brakować ruchomych ekranów LCD). Są oczywiście różnice, które mogą wpłynąć na wybór, np. częstotliwość wykonywania zdjęć seryjnych, funkcje edycyjne, obsługa aparatu i oczywiście cena. Oba modele są już dostępne na rynku w różnych zestawieniach. Z podstawowym obiektywem 18–55 mm, w momencie pisania artykułu (04.2014), trzeba było zapłacić: za EOS-a 1200D – ok. 1700 zł; za Nikona D3300 – 2200 zł. Różnica jest, ale nie jest ona przepaścią. Początkujący fotografujący, pamiętajcie, że kupując jeden z tych dwóch aparatów wiążecie się z danym systemem na lata, albo i na całą wieczność…

Porównaj wybrane dane techniczne testowanych lustrzanek >>>

Tekst i zdjęcia: Piotr Borys

Całe wydanie można przekartkować tutaj >>>