W Polsce takie urządzenie nie jest jeszcze popularne, ale prawdopodobnie w sezonie letnim może okazać się strzałem w dziesiątkę. Dzisiejsza młodzież chodząca do szkoły prawdopodobnie choć raz dziennie robi sobie „zdjęcie z rąsi”. I to przeważnie do nich adresowany jest kijek „selfie”, choć niekoniecznie.

Moda na kijki do selfie trwa w najlepsze. Czy niedługo urządzenia te zostaną zabronione we wszystkich muzeach na świecie, nie tylko w budynkach, ale też na otwartej przestrzeni. W tym przypadku jeszcze tego nie zrobiono. Zdjęcie wykonano na placu przed jedną z tajskich świątyń.

Słowo „selfie” zostało ostatnio ogłoszone słowem roku 2014 według redaktorów Oxford Dictionary. Nawet największe gwiazdy ekranów robią sobie zdjęcia „selfie”. Chociażby na zeszłorocznej gali wręczenia Oscarów, gdzie świat obiegło zdjęcie „z rąsi” zrobione przez jednego z aktorów na scenie.

Na tajskiej wyspie James’a Bonda kijki „selfie” były nieodłącznym gadżetem większości azjatyckich turystek.

Największe jednak zainteresowanie tymi kijkami możemy zaobserwować w Azji. Urządzenie to wygląda jak teleskopowy wskaźnik uczelniany, na którego końcu zamontowany jest uchwyt do zamontowania smartfona. Kijki te wyposażone są w spust migawki umieszczony w rękojeści połączony ze smartfonem poprzez kabel z wtyczką typu mini-jack 3,5 mm, a w droższych wersjach łączący się ze smartfonem za pomocą technologii Bluetooth.

Kijki do „selfie” można wykorzystywać również do fotografowania i filmowania w nietypowych sytuacjach. Na zdjęciu dzięki kijkowi właściciel kamery GoPro nie musiał zanurzać się w wodzie.