Przez całą Photokinę korzystaliśmy z tej funkcji i transmisji w ramach połączenia Bluetooth i działa to naprawdę dobrze. Zdjęcia poglądowe (2 mln pikseli), po wybraniu opcji automatycznej transmisji, są przesyłane nawet po wyłączeniu aparatu. Ponadto wbudowana łączność Wi-Fi umożliwia przesyłanie zdjęć i filmów do komputera
Zdjęcia w formacie JPEG i RAW możemy płynnie przesyłać w trybie Stacja lub Punkt dostępowy. Zastosowanie opcjonalnego przekaźnika bezprzewodowego WT-7A umożliwi nam połączenie z przewodową lub bezprzewodową siecią LAN na większe odległości.
Możliwa jest obsługa dotychczasowych akcesoriów do lustrzanek cyfrowych, a także sterowanego radiowo bezprzewodowego systemu oświetlenia umożliwiającego fotografowanie z użyciem wielu lamp błyskowych.
Nikon D850 ma dwa gniazda kart pamięci umożliwiające korzystanie z kart SD UHS-II i XQD. Natomiast Nikon Z 7 ma tylko jedno gniazdo XQD co niestety uważamy za jego wadę. Slot XQD nadal nie jest tak tani i popularny jak SD.

Elastyczne potwierdzenie obszaru prześwietleń. Zdjęcie z konferencji Nikona.

Zasilanie

Nikon D850 jest zasilany akumulatorem EN-EL15a. Nikon Z 7 natomiast EN-EL15b, ale Z 7 może być też zasilany akumulatorami EN-EL15a  i EN-EL15. Nikon wraz z wprowadzeniem aparatu zapowiedział też nowy pojemnik bateryjny MB-N10. Będzie on mieścił dwa akumulatory jonowo-litowe EN-EL15b, zwiększając około 1,8-krotnie liczbę możliwych do wykonania zdjęć lub czas nagrywania filmów. Ponadto będzie się charakteryzował tym samym poziomem ochrony przed pyłem i zachlapaniem co aparaty Nikon Z 7 i Nikon Z 6. Będzie też obsługiwał ładowanie przez port USB za pomocą ładowarki EH-7P. Przez port USB-C, który znajdziemy na wyposażeniu Nikona Z 7 możemy ładować aparat za pomocą zewnętrznego powerbanku jedynie wtedy, gdy ma włożony akumulator EN-EL15b. Niestety nie możemy wykonywać zdjęć, gdy ładujemy Nikona Z 7 poprzez złącze USB-C. To drobna wada tego rozwiązania. Ale bez wątpienia nie tak duża jak brak tej możliwości występujący w debiutującym 5 września Canonie EOS R.

Podsumowanie

Nikon Z 7 otwiera nową erę wśród aparatów Nikona. ­Pomimo swoich drobnych wad może być ciekawym uzupełnieniem sprzętowym dotychczasowych posiadaczy lustrzanek Nikona, których to może powstrzymać po części przed przesiadaniem się na pełnoklatkowce Sony. Nikon namieszał na rynku, a na ile skutecznie to wkrótce się o tym przekonamy. Na oficjalnych spotkaniach podkreśla, że chce wrócić na pozycję numer jeden w branży w kategorii pełnoklatkowców, a takie deklaracje do czegoś zobowiązują.
Nikon Z 7 jest dostępny na rynku od końca września, a Nikon Z6 ma pojawić się pod koniec listopada. Oficjalna cena aparatów nie jest najniższa (18 999 zł z obiektywem 24-70 mm f/4), ale zapewne wkrótce to się zmieni. Niestety przy tej cenie relacja jakości do ceny nie może być tą najwyższą.

 
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Patrycy
Pomiary: Piotr Borys
Aparat do testu dostarczył polski oddział firmy Nikon

Sprawdź promocyjną ofertę na sprzęt marki Nikon >>>

przed zakupem zajrzyj na stronę www.nikon.pl/promocje

Obejrzyj test Nikona Z6 >>>

Artykuł ukazał się w Foto-Kurierze 10/2018
Całe wydanie możesz przejrzeć tutaj

Zobacz również:

Wyjście wideo w formacie RAW w aparatach Nikon Z 7 i Z 6