testowe Olympus OM4-Ti – artykuł opublikowany w Foto-Kurierze 3/1995ciąg dalszy...Olympus OM-4Ti posiada dość wyrafinowany, jak na aparat tej generacji, układ współpracy z lampą błyskową. Na pierwszy rzut oka sprawa nie przedstawia się rewelacyjnie: czas synchronizacji 1/60s. Trzeba jednak pamiętać, że dotyczy to jedynie lamp serii T/TS i T10 Ring, T 28 Macro, T20, T32 i T45/ oraz lamp produkowanych przez inne firmy. Jednakże zastosowanie lampy F280 pozwala wykonywać zdjęcia na wszystkich czasach aż do 1/2000s! Jest to możliwe dzięki znacznemu wydłużeniu czasu trwania błysku /właściwie jest to seria błysków o dużej częstotliwości/. O ile tradycyjna lampa emituje błysk trwający zazwyczaj od 1/40000s do 1/1000s, o tyle błysk F280 trwa przy krótkich czasach od 20 do 40 milisekund. Jednocześnie dzięki współpracy mikroprocesora lampy i aparatu możliwa jest automatyczna funkcja "doświetlenia" - zbalansowania światła naturalnego światłem sztucznym /tzw. fill-flash/. Poważnym brakiem F280 jest jedynie niska liczba przewodnia - 28, przez co przy krótkich czasach synchronizacji /krótszych niż 1/60s/ wyraźnie maleje jej zasięg, w praktyce do ok. 2-3m /przy użyciu błony ISO 100/. Oczywiście zasięg ten można nieco wydłużyć stosując filmy o większej czułości. Zbyt długi, jak na dzisiejsze standardy, podstawowy czas synchronizacji z lampami serii T w dużej mierze rekompensuje imponująca ilość akcesoriów towarzyszących tym lampom. Kolorowe filtry, nasadki "szerokokątne" i ściemniające /neutral density/, głowica zoom, kable dedykowane, stopki, przedłużacze, rozgałęźniki, uchwyty, baterie - by wymienić ledwie część bogatego wyboru. Ważne przy tym, że OM-4Ti jako jedyna lustrzanka posiada zarówno tradycyjną dedykowaną stopkę, jak i dodatkowy dedykowany kontakt, umożliwiający połączenie lampy z korpusem za pomocą kabla bez jakichkolwiek adapterów. Dzięki temu możemy tworzyć bardzo rozbudowane systemy oświetleniowe, liczące do 9 lamp, przy całkowitej długości kabli nie przekraczającej 30m. Niezależnie od kontaktu dedykowanego OM-4Ti posiada tradycyjny kontakt PC /niestety, nie gwintowany/. Obok tego aparat posiada szereg typowych dla tej klasy funkcji: samowyzwalacz, korekcję ostrości celownika od 1 do -3 dioptrii, dodatkowo podświetlenie celownika, sprawdzenie stanu baterii, podgląd głębi ostrości /wbudowany w każdy obiektyw/. Wszelkie operacje sygnalizowane są krótkim dźwiękiem, ale - na szczęście - można go wyłączyć obracając suwak samowyzwalacza w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Chociaż aparat nie posiada specjalnego przycisku wielokrotnej ekspozycji, istnieje możliwość ich wykonywania. Niestety, nie jest to proste. Najpierw musimy dokładnie naciągnąć błonę używając pokrętła zwijania powrotnego. Następnie należy wcisnąć i przytrzymać przycisk zwijania R i trzymając unieruchomione pokrętło zwijania /w ten sposób uniemożliwiamy przesunięcie filmu/ nacisnąć migawkę. Ostrożnych pragnę zapewnić, że nie jest to mój wymyślony sposób, ale metoda sugerowana przez samego producenta w instrukcji obsługi. OM-4Ti jest lustrzanką systemową w pełnym tego słowa znaczeniu: pozwala korzystać z kilkudzisięciu typów obiektywów Zuiko, motorka /w wersji profesjonalnej lub tańszej, półprofesjonalnej, zwanej winderem/, Recordata Back, 250 Film Back, specjalistycznych lamp do fotografii makro i wielu innych akcesoriów. W codziennej pracy aparat zachowuje się odmiennie od innych lustrzanek bez AF. Przynajmniej na początku musimy o tych różnicach pamiętać. Ja sam przez długi czas byłem zaniepokojony, czy aby dźwignia naciągu mojego egzemplarza działa poprawnie - nie był to ten gładki, płynny ruch, do jakiego przywykłem używając innych lustrzanek, w tym starszego OM-1N. Wysłałem nawet aparat do przeglądu fabrycznego, precyzując mojego obawy. W odpowiedzi przeczytałem, że nieco bardziej oporna praca naciągu migawki jest specyfiką OM-4Ti i nie ma powodu do niepokoju. Przywykłem. Podobnie początkowo dość często zdarzało mi się omyłkowo zmienić oznaczenie czułości filmu. Czułość filmu ustawia się bowiem tym samym pokrętłem, które służy do kompensacji, różnica polega na tym, że aby zmienić czułość należy pokrętło nieco unieść do góry. Ponieważ w ogóle pokrętło to pracuje dość opornie bardzo łatwo, szczególnie działając w pośpiechu, zmieniając kompensację - zmienić jednocześnie oznaczenie czułości. Nie jest to indywidualna cecha mojego egzemplarza - słyszałem identyczne skargi innych użytkowników, wspomina też o tym cytowany wcześniej test "Popular Photography". Zatem - ostrożnie. Przezwyczajenie wymaga, również brak w panelu celownika informacji o wybranej aktualnie przysłonie. Po prostu za każdym razem musimy mieć to w pamięci albo rzucić okiem na pierścień obiektywu. Nie najszczęśliwsze jest także położenie pierścienia manualnej regulacji czasów migawki. Znajduje się przy samym korpusie, za obiektywem i częściowo zasłonięty jest przez wieżyczkę pryzmatu. Jak wiadomo, nie ma aparatów bez wad /może po za reklamowymi katalogami.../ i OM-4Ti nie jest różny w tym względzie. Z uwagi na pewne cechy konstrukcji przez 12 lat swego istnienia stał się niemal przedmiotem kultowym: bezkrytycznie wielbiony przez jednych, pogardzanych przez innych. A jednak jedni i drudzy ze smutkiem przyjęli wieść, że Olympus definitywnie zaprzestał produkcji tego modelu. Adam Michajłów data dodania: 22-05-2011
godzina dodania: 05:38
odsłon: 15935
powrót na stronę główną »
Komentarzesortuj według daty: rosnąco | malejąco
Artykuł nie był jeszcze komentowany.
Zostaw swój komentarz właśnie teraz. Zobacz także:Test Nikkora Z DX 18–140 mm f/3,5–6,3 VR 13 października 2021 roku firma Nikon zaprezentowała 7,8-krotny zoom Nikkor Z DX 18-140 mm f/3,5-6,3 VR, który - jak zapewnia producent – charakteryzuje się wysoką jakością optyczną zarówno przy krótkiej, standardowej, jak i długiej ogniskowej. W artykule staramy się odpowiedzieć na pytanie: w jakim stopniu ta opinia pokrywa się z rzeczywistością? Wygraj 2500 euro w EISA MAESTRO 2024 - konkurs „Sport i gry” tylko do 8 maja Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie EISA MAESTRO 2024 - "Sport i gry". Główna nagroda wynosi 1500 euro + 1000 euro w głosowaniu na Facebooku. Żeby wziąć udział w konkursie wystarczy wgrać do serwisu foto-kurier.pl do zakładki zdjęcia seryjne/EISA MAESTRO 2024 pliki o dłuższym boku maksymalnie 1200 pikseli (waga maks. 2 MB). Przy korzystaniu z Photoshopa zdjęcia najlepiej zapisać jako „Zapisz dla internetu” („Save for web”). Test Nikona Z f, stylizowanego na FM2 i przewyższającego wzorce - artykuł z Foto-Kuriera 12/23 20 września 2023 r. firma Nikon wprowadziła na rynek pełnoklatkowy aparat bezlusterkowy Nikon Z f. Nowość inspirowana kultową lustrzanką Nikon FM2 łączy tradycyjny design z zaawansowaną technologią i wysoką jakością zdjęć. Model ten, z wieloma unikalnymi cechami, to sentymentalny ukłon w stronę bogatej historii firmy i dowód na to, że Nikon lubi i wciąż chce zaskakiwać fotografujących i twórców kontentu. Ale ta podrasowana i stylizowana na FM2 wersja Nikona Z 6II pod wieloma względami przewyższa ten ostatni, od którego debiutu minęły już 3 lata (17.10.2020 r.). Na przełomie października i listopada mieliśmy okazję testowania tego modelu i teraz dzielimy się z Państwem naszymi wrażeniami. Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024 Polityka plików cookies | |