Powierzchnie stoisk w tym roku były zdecydowanie mniejsze niż w latach ubiegłych, a wiele firm ograniczyło je do minimum, chcąc zaznaczyć jedynie swoją obecność na imprezie. Wśród 162 stoisk na największą uwagę zasługiwały – oprócz wcześniej wymienionych – stoiska firm: Cewe Color, Elfo, Foto7 (Bowens, Manfrotto, Kata), Hamy, Medikonu (DNP, Fomei), NSyTECH-u (drukarki Mitsubishi), czy też Rivera, na którym w ramach oddechu można było zagrać w piłkarzyki. Dużo było stoisk oferujących usługi związane z wykonywaniem fotoksiążek, sporo – co ciekawe – było też stoisk z albumami do zdjęć i firm oferującyh akcesoria do filmowania – uwaga!!! z przeznaczeniem do lustrzanek.

Co będzie za rok, i czy było tylko źle
Co będzie za rok, tego nikt nie wie. Chociaż organizatorzy zapowiadają po raz kolejny wielkie zmiany, to czy to się uda? Oby się udało. Podobno za rok ma być jedna duża hala, ale tego typu zapowiedzi słyszymy już od lat, i jakoś co roku spotykamy się w tym samym miejscu z częścią firm ulokowanych w fatalnie oznakowanej hali sportowej; do której żeby się dostać, to trzeba naprawdę chcieć, i wiedzieć, gdzie znajdują się do niej drzwi. Odległość między halami była tak duża, że wiele razy pokonując ją, słyszałem jak potencjalni odwiedzający mówili: „... już mi się nie chce tam iść, mam dosyć tych spacerków miedzy halami...”, „...tam nic nie ma, jadę do domu”. Tego typu uwagi nie powinny mieć miejsca i dlatego mocno wierzymy, że za rok będzie obiecana hala, a branża się skonsoliduje i wspólnie na niej wystawi. Miejmy nadzieję również, że uda się organizatorom skonsolidować media wokół imprezy i wykorzystać ich potencjał (choć to nie będzie łatwe).