F.K.: Kto w tej chwili produkuje papier do minilabów i czy jest to ten sam papier co do najnowszych maszyn Noritsu?
S.M.: Jeżeli chodzi o rynek polski to korzystamy z papieru DITMS, czyli konfekcjonowanego specjalnie dla potrzeb Noritsu, a produkowanego przez firmę Felix Schoeller Group. To świetny papier, który z powodzeniem przeszedł wszystkie testy w Noritsu Precision w Japonii, i jest rekomendowany nie tylko do maszyn Noritsu. Świetnie sprawdza się w maszynach Fujifilm i Epsona. Jedyny problem w niektórych maszynach to rolki o długości 100 metrów, ale są klienci, którzy jakoś sobie z tym radzą.
Papier ten ma też bardzo dobrą cenę. Testowaliśmy wiele innych papierów od dostawców europejskich i chińskich. Maszyny świetnie spisywały się na wszystkich papierach. Testy robiliśmy nie tylko w biurze, ale również u naszych klientów, pytając ich o subiektywną ocenę. Założeniem naszym było zmniejszenie ceny papieru. Finalnie jednak, ceny wynegocjowane przez nas dla rynku polskiego są tak atrakcyjne, że oferowanie papierów innych producentów jest nieracjonalne.
Poza tym mamy w ofercie papiery profesjonalne firmy Tekko. Są to papiery o powierzchniach „­Pearl”, „Metallic” oraz odpowiednik „­Satyny” czyli kodakowskiego „Y”.

F.K.: Mówią, że Polak potrafi i to w wielu przypadkach jest prawdą. Czy nie obawiają się Państwo, że do waszych najnowszych maszyn wkrótce zaczną być produkowane zamienniki tuszy i innych materiałów eksploatacyjnych? Jak firma się zabezpiecza przed tego typu działaniami?
P.L.: Co do papierów, to przed chwilą odpowiedzieliśmy. Papier który mamy jest tani, ma rewelacyjną jakość i nie boimy się jakichkolwiek potencjalnych reklamacji. Jak wspominałem, sprowadzaliśmy papier z Chin między innymi od firmy Hymn, ale i innych, testowaliśmy papier z Indii, z Włoch (który okazał się Indyjskim), jak i PermaJet z Wielkiej Brytanii. Różnice w cenie rolki papieru (100 metrowej) są naprawdę znikome, a oryginalny papier DITMS trzyma szerokość, ma jednorodną strukturę i jest przeraźliwie biały w stosunku do innych testowanych papierów.
Co do tuszy, również jesteśmy w stałym kontakcie z czołowymi producentami zamienników tuszy. Nie jest tajemnicą, że kartridże można chip’ować i nalać do nich wszystkiego. Można kupić tusze taniej niż u nas, ale ryzykuje się po pierwsze jakością zdjęć, po wtóre problemami z głowicami drukującymi (zasychanie, uszkodzenia). Zdarzyło nam się wymienić głowice drukujące po upływie gwarancji na maszynę. NoritsuPrecision partycypowało w kosztach, dlatego że klienci używali oryginalnych tuszy.

F.K.: Czy zatem warto, a jeśli tak to dlaczego warto zainwestować w maszyny Noritsu. Który to powinien być model?
P.L.: Myślę że po tym co zostało w artykule przytoczone, nie pozostaje mi nic innego jak zaoferować maszynę „suchą”. Który model, to zależy od profilu i potrzeb zakładu fotograficznego. W tej chwili oferujemy trzy modele maszyn suchych, każda z nich zaspokaja potrzeby określonej grupy. Wszystkie współpracują z oprogramowaniem EZ-Controller, do którego można doinstalować zarządzanie (w pełni automatyczne) fotokioskami w zakładzie i internetowymi, przyjmowaniem zleceń z poziomu oprogramowania Noritsu, do zamawiania przez klientów zleceń przez Internet i aplikacji na urządzenia mobilne. Oprócz tego w systemie można maszynę spiąć z wybranymi modelami ploterów Epson i drukarkami termosublimacyjnymi DNP. Są też gotowe rozwiązania do produkcji fotoksiążek i skanery, które mogą pracować z maszyną, lub gdy jest potrzeba jako samodzielne stanowiska do skanowania i archiwizacji skanów.

F.K.: Jakie są najbliższe plany firmy na dalszy rozwój?
P.L.: Spokojny zrównoważony rozwój w oparciu o zadowolenie naszych klientów. Chciałbym, aby to nasi klienci sprzedawali nam nasze maszyny, mówiąc swoim znajomym „kup od nich – ja kupiłem i jestem zadowolony”. To się chyba dla nas liczy najbardziej.

F.K.: Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w dalszym rozwoju firmy i oczywiście setek maszyn Noritsu sprzedanych na naszym rynku

Wywiad ukazał się w Foto-Kurierze nr 7/2017 >>>