Wydania FK: 169,
publikacje: 9009,
wydarzenia: 2235,
opisy i testy: 2073,
galerie zdjęć: 286795,
użytkownicy: 9684
Trwa wyszukiwanie informacji - proszę czekać ...
Wyniki wyszukiwania dla podświetlonej kategorii
Foto-Kurier na weekend: Fotografuje najszybsze samoloty świata - artykuł z Foto-Kuriera 1/11
ciąg dalszy...
Tankowanie z perspektywy pilota F-16. W tym przypadku symbol ARW na skrzydełkach sondy do tankowania nie ma nic wspólnego z formatem zapisu zdjęć typu RAW w aparatach Sony, ani nie jest też skrótem stosowanym w naszym wydawnictwie. Jego prawidłowe rozwinięcie to Air Refueling Wing (IL ANG – Illinois Air National Guard). Canon EOS-1 D Mark II + Canon 17–40 mm f/4L USM. Par. eksp.: 1/160 s; ISO 100; f/9; f=17 mm; fot. Mariusz Adamski.
Para amerykańskich F-16 podczas tankowania z samolotu KC-135; fot. Mariusz Adamski.
F.K.: Do jakich przeciążeń dochodzi podczas sesji zdjęciowej? Czy prawdą
jest, że w odrzutowcach podczas przeciążeń ich czas jest znacznie
dłuższy niż w przypadku lotu samolotem akrobacyjnym? Ile trwa takie
przeciążenie i co się wtedy dzieje z fotografem i aparatem
fotograficznym?
M.A.: Ekstremalnie trudnym dla człowieka jest znoszenie wysokich
przeciążeń podczas manewrowania w powietrzu. Latanie wojskowymi statkami
powietrznymi nie ma nic wspólnego z lotnictwem pasażerskim. Siły
działające na ludzi wynoszą do 9G, czyli na osobę, która waży 80 kg,
działa ciężar 720 kg. Długotrwałe przeciążenia 4–7G podczas lotu
samolotem wojskowym są normalnością. W tym czasie, lecąc z aparatem
niejednokrotnie myślę jednocześnie o tym, jak ratować się przed utratą
świadomości, i o kadrowaniu i robieniu ciekawego zdjęcia. Podczas dużych
przeciążeń mój Canon EOS 1D i obiektyw 24–70 mm ważą odpowiednio
więcej, dlatego ze względu na ich ciężar problem stanowi samo utrzymanie
aparatu przy oku. Dodatkowo zawęża mi się pole widzenia, pot leci mi
po czole i kapie na rzęsy, a z nich wpada do oczu. Siły na mnie
działające uniemożliwiają mi nawet przetarcie potu ręką. Trzeba bardzo
intensywnie i krótko oddychać napinając odpowiednie części mięśni, aby
opóźnić całkowite odpłynięcie krwi od mózgu. Gdy tak się stanie, to
traci się świadomość i mdleje się. Lecąc takim samolotem, i w dodatku
z aparatem, jest to nie do przyjęcia, gdyż upuszczony aparat lub inny
przedmiot mógłby doprowadzić do uszkodzenia kabiny lub zablokowania
sterów samolotu. Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie zdrowie
i odporność na te wszystkie niekorzystne dla człowieka czynniki. Samo
przeciążenie w samolocie wojskowym jest długotrwałe. Niejednokrotnie
można usłyszeć informacje dotyczące sportowych samolotów akrobacyjnych
na temat możliwości wytrzymałości ich pilotów na przeciążenia. Z tym,
że ich 9G może trwać sekundę, a na samolocie wojskowym trwa
kilkadziesiąt sekund. Dlatego wysokomanewrowe samoloty wojskowe
wyposażane są w dodatkową instalację, mającą na celu zwiększenie
tolerancji pilota na przeciążenia. Wsiadając na sesję fotograficzną
muszę założyć tzw. spodnie przeciwprzeciążeniowe. Ze spodni tych wystaje
rurka, którą muszę wpiąć siedząc już w kabinie do specjalnej instalacji
pompującej powietrze do spodni pod dużym ciśnieniem. To taki gumowy
przewód wystający ze spodni przeciwprzeciążeniowych, zakończony
metalowym łączem, pasującym do zaworu zamontowanego w kabinie. Działa to
tak, że robiąc zdjęcia podczas różnych manewrów wraz ze wzrostem
przeciążenia wzrasta ciśnienie w gumowych balonach zamontowanych
w spodniach, co powoduje, że krew trudniej odpływa z górnych części
ciała. Dzięki temu mózg jest dłużej ukrwiony i mam więcej czasu
na wykonanie zdjęć, zanim zacznie się utrata świadomości. Jednocześnie
muszę latać z założoną na twarz maską tlenową, która podaje mi
odpowiednią mieszankę. Podczas wysokich przeciążeń lub złego
samopoczucia zalecane jest włączenie systemu na podawanie 100% tlenu.
Jeżeli to na samopoczucie już nie pomoże, to pozostaje jedynie torebka
chorobowa, do której należy pozbyć się ostatniego posiłku. Przy tak
ekstremalnych warunkach pracy błędnik człowieka dostaje bardzo w kość,
i użycie torebki nie jest czymś nadzwyczajnym. Czasami po tego typu
uciążliwej sesji do końca dnia byłem „zielony”, i na drugi lot tego dnia
już nie miałem ochoty.
Belgijskie F-16. Canon EOS-1 D Mark III + Canon 70–200 mm f/2,8L IS. Par. eksp.: 1/640 s; ISO 400; f/7,1; f=90 mm; fot. Mariusz Adamski.
F.K.: Wiele osób fotografuje samoloty na różnego rodzaju pokazach. Panu
udaje się je fotografować w codziennym środowisku. Domyślam się, że żeby
tego dokonać, trzeba uzyskać wiele zgód i pozwoleń. Czy zdjęcia te
wykonuje Pan dla siebie, czy też na czyjeś zlecenie?
M.A.: Zdjęcia, które robię, wymagają wielu zgód, przede wszystkim, jak
już to wcześniej opisywałem, na ryzyko, którym ten zawód jest obarczony.
Jest to wszystko związane z bezpieczeństwem. Zdjęcia robię w celu
promocji Sił Powietrznych, na zlecenie producentów lotniczych czy innych
organizacji lub wydawnictw branżowych. Mimo że fotografuję na całym
świecie, to najbardziej dumny jestem, kiedy zobaczę zdjęcie polskiego
samolotu w zagranicznej publikacji. Coś, co jeszcze kilka lat temu było
niewykonalne, dzisiaj właśnie się spełnia. Rozpoczynając to swoje
zajęcie miałem wizję, aby robić zdjęcia takie, jakie robi się
na Zachodzie. I chodziło mi przede wszystkim o to, żeby ich
niepowtarzalność oraz jakość niczym nie odbiegały od najlepszych.
Polskie samoloty nie pojawiały się w zachodnich magazynach,
a o okładkach nawet nie było co marzyć. Dzisiaj, mam nadzieję, że widać
różnicę. Polskie szachownice, pojawiając się w zagranicznych
publikacjach, dumnie prezentują nasze lotnictwo. Po prostu bardzo się
z tego cieszę.
Belgijskie F-16. Canon EOS-1 D Mark III + Canon 70–200 mm f/2,8L IS. Par. eksp.: 1/320 s; ISO 200; f/6,3; f=70 mm; fot. Mariusz Adamski.
18 kwietnia 2024 r. podczas uroczystej gali w Londynie World Photography Organisation ogłosiła zwycięzców klasyfikacji generalnej konkursu Sony World Photography Awards 2024. Odbywająca się już po raz 17. ceremonia wręczenia nagród jest ważnym corocznym wydarzeniem, ktore ma na celu wyróżnienie najlepszych fotografów i zaprezentowanie zdjęć i historii, które w minionym roku odbiły się szerokim echem na świecie.
17 lipca 2023 roku firma Samsung Electronics zapowiedziała rozszerzenie swojej globalnej oferty monitorów ViewFinity o 27-calowy model ViewFinity S9 (S90PC). W Foto-Kurierze 4/23
testowaliśmy z powodzeniem 32-calowy monitor Samsung ViewFinity S8 (S80PB) o rozdzielczości UHD, natomiast w tym wydaniu do redakcji trafił 27-calowy Samsung ViewFinity S9 o większych możliwościach oraz z wyższą rozdzielczością matrycy (5K). Według zapewnień producenta został on
zoptymalizowany pod kątem wszystkich narzędzi potrzebnych w obszarach związanych z projektowaniem graficznym i fotografią. Monitor został wyróżniony nagrodą...
Strona została zoptymalizowana w przeglądarkach: Mozilla Firefox > 3, Chrome, Internet Explorer > 7 oraz Opera. Polecana rozdzielczość ekranu 1280 x 1024