fot. P. Halama

F-K: Jak często wykorzystujecie i do czego wasze, mające ok. 50  m2 powierzchni, studio fotograficzne?
P. H.: Wykonujemy w nim oczywiście zdjęcia do dokumentów, sesje portretowe i rodzinne oraz sporadycznie sesje ślubne, ponieważ większa część tego typu zdjęć powstaje w plenerze do wykonywania których wykorzystujemy z powodzeniem piękno Beskidu Śląskiego. W naszym studiu organizujemy również dni otwarte dla uczniów szkół fotograficznych, dla osób zainteresowanych tym jak pracuje dzisiaj laboratorium fotograficzne. Pokazujemy młodym ludziom praktyczne rozwiązania niezbędne fotografowi w dzisiejszych czasach. Omawiamy zagadnienia odwzorowania barw, podstawy retuszu, cały proces obróbki zdjęcia od naświetlenia pliku do uzyskania obrazu finalnego w postaci wydruku. Prowadzimy też praktyki i naukę zawodu.

fot. P. Halama

F-K: Obecnie ważnym elementem w portfolio wielu zakładów fotograficznych są zdjęcia identyfikacyjne. Czy wyobraża Pan sobie sytuację, że za parę lat np. wszystkie tego typu zdjęcia wykonujemy w domu siadając przed obiektywem laptopa, tabletu lub nawet smartfonu? Czy fotografowie są przygotowani na taką ewentualność?
P. H.: Nie sądzę, żeby coś takiego nastąpiło, ponieważ zawsze istnieje możliwość manipulacji. Fotograf wykonując zdjęcie identyfikacyjne bierze na siebie odpowiedzialność za wiarygodność takiego zdjęcia. Czy coś się nie zmieni? Tego nie wiemy. Wszystko zależy od polityków. Osobiście byłbym za wprowadzeniem certyfikatów dla zakładów wykonujących zdjęcia do dokumentów oraz ujednoliceniem cennika usług coś na wzór okresowych badań technicznych samochodu. Jedno jest pewne, jeśli ta usługa zniknie z naszych laboratoriów to wiele osób w Polsce straci pracę.

fot. P. Halama

F-K: Jakim sprzętem Pan fotografuje obecnie, a od czego Pan zaczynał?
P. H.: Na poważnie zaczynałem od aparatu Pentacon Six TL. W studio przez wiele lat fotografowałem Bronicą ETRSi, do której miałem kompletny system, a do dzisiaj mam ogromny sentyment. Ciekawostką jest to, że sprzedażą aparatów Bronica w tamtych czasach zajmowało się… Fujifilm w Wiedniu, gdzie zaopatrywałem się w filmy, papier i chemię.
Obecnie fotografuję różnym sprzętem. W studio używam Nikona D7200 i Canona EOS 5 Mark II z profesjonalną optyką. Na wakacje zabieram mój ulubiony Fujifilm X100s i… iPhone SE.

fot. K. Patrycy

F-K: Jednym z wymogów przyłączenia się do WPS-ów jest posiadanie maszyny Fujifilm DX100 tzw. małego Frontiera i fotokiosku. Czy Państwo również musieli zakupić te urządzenia, czy też posiadaliście je wcześniej? Czy w związku z tym zrezygnowaliście z używania tzw. „mokrej maszyny”?
P. H.: Używamy dwie drukarki Frontier DX 100 oraz nadal mamy minilab Frontier 550. Do dużych formatów służy nam ploter Epson Stylus Pro 9900 zakupiony w Fujifilm. Co ciekawe pierwszą drukarkę Frontier DX 100 zakupiliśmy jako jedną z pierwszych, czyli 5 lat temu.
Mamy też cztery fotokioski oparte na markowych komputerach z ekranem dotykowym i z oprogramowaniem DiLand Kiosk Standard. Od czerwca 2018 roku nawiązałem współpracę z producentem tego oprogramowania we Włoszech i sprzedaję je na polskim rynku. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu.

F-K: Jak sprawują się Frontiery DX100 w praktyce i co jest ich pozytywnym lub negatywnym wyróżnikiem w stosunku do urządzeń konkurencyjnych?
P. H.: Zaletą jest doskonała jakość druku i cena. Wadą hałas, wydajność… Oczywiście wiele zależy od sposobu obsługi. Używanie oryginalnych materiałów eksploatacyjnych zapewnia prawidłowe działanie i ogranicza nasz stres i koszty. Drukarki wykorzystujemy głównie w zdjęciach do dokumentów oraz ekspresowych. Stosujemy też własne profile kolorystyczne.

fot. K. Patrycy

F-K: Od zmian w laboratorium upłynęło kilka miesięcy. Jak na tzw. modyfikację waszego wyglądu zareagowali dotychczasowi klienci i czy zmiana przyczyniła się do zainteresowania waszymi usługami nowych osób?
P. H.: Na pewno zmiana była korzystna dla naszego wizerunku. Klienci bardzo pozytywnie zareagowali na nowe meble, oświetlenie i układ komunikacyjny. Myślę jednak, że największe wrażenie zrobiliśmy na naszej konkurencji.